Cienkie włosy po czterdziestce – czy to wyrok?
Masz wrażenie, że z każdym rokiem twoje włosy są cieńsze, a fryzura traci objętość? Nie jesteś sama. Po 40. roku życia wiele Polek zauważa, że ich włosy stają się delikatniejsze, a dawna bujność pozostaje tylko wspomnieniem. Winowajców jest kilku – zmiany hormonalne, naturalne spowolnienie metabolizmu komórek włosa, a nawet lata stosowania prostownicy lub nadużywania farb. Ale to nie powód, by rezygnować z satysfakcjonującej fryzury. Kluczem są odpowiednie techniki strzyżenia, pielęgnacja i… odrobina fryzjerskiej iluzji.
Co ciekawe, wiele kobiet w tym wieku popełnia klasyczny błąd – sięga po te same rozwiązania, co dwadzieścia lat temu. Tymczasem włosy po czterdziestce wymagają zupełnie innego podejścia niż te w wieku dwudziestu lat. Na szczęście istnieją sprawdzone triki, które potrafią zdziałać cuda nawet z najbardziej wymagającym typem włosów.
Warstwowe cięcia – ale nie takie, jakie znasz
Pierwsza myśl przy rzadkich włosach? Warstwy! Tylko że klasyczne, mocno zróżnicowane warstwy mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego – odsłonić zbyt dużo skóry głowy i sprawić, że fryzura będzie wyglądała na jeszcze rzadszą. Sekret tkwi w subtelności. Fryzjerzy polecają tzw. wewnętrzne warstwy – krótsze pasma schowane pod wierzchnią warstwą włosów. Dają one objętość u nasady, nie eksponując przy tym skóry głowy.
Świetnie sprawdzają się też tzw. blunt cuts – jednolite, tępe cięcia na końcach, które optycznie pogrubiają włosy. Ważny jest kąt strzyżenia – delikatne podcięcie pod kątem 45 stopni (tzw. point cutting) zapobiega płaskiemu przyleganiu włosów do głowy. Pamiętaj, że najlepsze efekty da ci fryzjer, który specjalizuje się w pracy z cienkimi włosami – zwykła fryzurka na kopertę może nie wystarczyć.
Kolor, który dodaje objętości
Mało kto o tym myśli, ale odpowiednia kolorystyka może być twoim najtańszym liftingiem włosów. Mowa nie tylko o odcieniu, ale przede wszystkim o technice nakładania koloru. Jednolity, płaski kolor (nawet ten najmodniejszy) podkreśli każdy prześwit między włosami. Za to delikatne przejścia ton w ton, refleksy lub balayage stworzą grę światła i cienia, która optycznie zagęści fryzurę.
Dla włosów po 40-tce szczególnie polecane są tzw. babylights – bardzo cienkie, subtelne pasemka rozjaśniane od środka długości, które imitują naturalne prześwity słoneczne we włosach. Unikaj natomiast grubych, kontrastowych pasemek – mogą one zamiast dodawać objętości, tworzyć wrażenie kratki na głowie, uwydatniając rzadkość włosów.
Pielęgnacja, która nie obciąża
Tu popełniamy najwięcej błędów. W poszukiwaniu objętości sięgamy po ciężkie odżywki, maski i olejki – i efekt jest dokładnie odwrotny. Cienkie włosy potrzebują przede wszystkim lekkości. Wybieraj produkty oznaczone jako volume, light lub for fine hair. Kluczowa jest też technika aplikacji – odżywki nakładaj tylko od połowy długości, nigdy u nasady.
Zaskakująco dobrze na rzadkie włosy działa… właściwe suszenie. Odstaw suszarkę z dyfuzorem (rozczapierza włosy, uwydatniając ich rzadkość). Zamiast tego susz włosy głową w dół, używając okrągłej szczotki i kierując strumień powietrza od nasady ku końcom. Te 3 minuty więcej pod prysznicem mogą dać efekt lepszy niż drogie zabiegi w salonie.
Stylizacja bez grama przesady
Włosy po czterdziestce nie lubią przesady – ani w produktach, ani w stylizacji. Zapomnij o koktajlu pięciu różnych pianek i sprayów. Postaw na jeden, za to właściwie dobrany produkt. Świetnie sprawdzają się lekkie pianki do stylizacji (nakładaj je na wilgotne włosy) lub tzw. texturizing spraye – nadają włosom chwyt, nie sklejając ich.
Jeśli potrzebujesz natychmiastowego efektu, sięgnij po suchy szampon – nie tylko odświeży włosy, ale dzięki zawartości talku czy ryżowego skrobi doda im też tekstury. Ważne, by aplikować go od nasady, rozdrabniając palcami. Pamiętaj też, że rzadkie włosy nie lubią zbyt częstego dotykania – im więcej razy przejedziesz dłonią po fryzurze, tym szybciej straci objętość.
Fryzury, które oszukują wzrok
Czasem niewielka zmiana może dać spektakularny efekt. Dla cienkich włosów idealne są fryzury z przedziałkiem zygzakowatym lub przesuniętym lekko w bok – prosty przedziałek centralny zawsze uwydatnia prześwity. Jeśli lubisz spięte włosy, zamiast ciasnego koka wybierz luźny węzeł z pozostawionymi przy uszach delikatnymi kosmykami – to doda fryzurze wymiaru.
Długość też ma znaczenie. Wbrew obiegowej opinii, krótkie włosy nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem – często lepiej sprawdza się długość do ramion lub lekko poniżej, ponieważ pozwala na stworzenie iluzji gęstości przez odpowiednie ułożenie. Kluczem jest unikanie zbyt idealnego wygładzenia – lekkie niedbałość zawsze działa na korzyść cienkich włosów.
Pamiętaj, że po czterdziestce twoje włosy potrzebują nie tyle rewolucji, co mądrej ewolucji. Zamiast walczyć z ich naturą, naucz się wykorzystywać to, co masz. Czasem wystarczy drobna zmiana fryzjera, który rozumie potrzeby dojrzałych włosów, nowy sposób suszenia czy rezygnacja z jednego ciężkiego kosmetyku, by znów cieszyć się fryzurą pełną życia. W końcu gęste włosy to nie zawsze kwestia genów – często to po prostu dobrze strzeżone sekrety stylistek.